czwartek, 19 listopada 2015

Coś jeszcze

Pewnego razu w lesie wydarzyło się coś jeszcze. Swoje pięć minut przeżyły słoiczki z sokiem malinowym w seksi czapeczkach zrobionych BARDZO na szybko tego samego ranka, co pamiętna rocznicowa sesja. Jakoś się mnie wena dziś nie trzyma, mimo całkiem niezłych warunków;), dlatego zostawię Was ze zdjęciami i małą zapowiedzią. Przede mną zmiany, o nich już niedługo (niedługo = za górami za lasami za 10 sprawdzianami).











Pysznego piątku. Nieoficjalnie ogłaszam weekend:>
A.

wtorek, 10 listopada 2015

Pewnego razu w lesie

Coś Wam pokażę. Tak w tym roku obchodziliśmy rocznicę ślubu:> Odstawiliśmy Bączka do babci, a sami hyc! spakowaliśmy do naszego zabytkowego pojazdu równie zabytkowy stół, kilka siatek skarbów i żywności (niezabytkowej, całkiem świeżej;)) i udaliśmy się do lasu. Zamiast rozłożyć sobie koc piknikowy i zjeść pod tym stołem deser w romantycznym spokoju, zaczęliśmy w pośpiechu wystawiać artefakty na światło dzienne, jakże ulotne.

Nie chcę deprecjonować poprzednich rocznic, bo na pewno były bardzo udane:P, prawda jest jednak taka, że ich nie pamiętam. Pamiętam za to tę, rocznicę nr 6:















Gratulacje dla tych, co dotrwali do końca tego wpisu. W tym miejscu chciałabym podziękować Endiemu, który nie dość, że się ze mną ożenił!!, to jeszcze namówił mnie na spełnienie jednego z nieśmiałych marzeń, jakim było zabranie stołu na wycieczkę. 

Endi ma dużą wprawę w organizacji tego typu rozrywek dla mebli ze swojej pracowni. Meble te są jednak mniej pokaźnych rozmiarów. Pełna podziwu jestem dla naszego wspaniałego bolida, który po raz kolejny zaskoczył nas swoją pojemnością. Jeśli chcecie auto, które przewiezie w środku ikeowe łóżko z materacem i komodę lub pół tartaku lub też solidny stół w jedynym kawałku, a do tego obowiązkowo dwie sztuki dorosłych, śmiało wybierzcie fał wej polo, koniecznie wiekowe (nie wiem, ja te nowe wymuskane by sobie poradziły z taką zawartością). Kryptoreklama udana. Fał wej - czekam na honorarium:P

A Wam jeszcze raz dziękuję za cierpliwość. Co za flow!

Następnym razem dodam coś jeszcze.
Pięknego święta Wam życzę. Jak będziecie jutro/dziś celebrować wolność?

A.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Pamięć papierowa pamięć cyfrowa

To prawidłowość jakaś, że jak napalam się na dzień, wolne czy wydarzenie po prostu, to one najzwyczajniej w świecie niedoskonałe się stają. W jednej chwili "krótki dzień" zapewnia taką dawkę stresu i irytacji, że starczy ich na kilka kolejnych, a parę bezmyślnych kliknięć kasuje kilkuletni dorobek telefoniczno-fotograficzny. Co mam na myśli? Jakąś godzinę temu uzmysłowiłam sobie, że straciłam pierwsze zdjęcia Leonardzia, kilka kolejnych pamiątek z późniejszego okresu, całą kolekcję zdjęć Dzika w różnych konfiguracjach legowiskowych, a co najgorsze, postradałam też takie selfie naszej trójki, bardzo intymne, zrobione w jeden z pierwszych wspólnych weekendów.

Panika.
Wściekłość.
Tyle razy miałam je zgrać na komputer.
Przecież to nie pierwszy raz, jak tracę takie pamiątki.

Potem interwencja mojego prywatnego speca od komputerów i jest jakiś efekt. Zadowalający.
Ale TEGO selfie nie ma. Pewnie dlatego będę pamiętać ten widok do końca życia, bardzo chcę.

W takich chwilach jeszcze bardziej dociera do mnie, że zdjęcia trzeba drukować. Trzeba je mieć upchane w szafce pod pudłami, niepowklejane do albumów, zapomniane i wymieszane. Trzeba wybierać, zgrywać, płacić. Inaczej żywot ich krótki.

Odkąd Lelon zawładnął naszym budżetem, prawie nie robimy odbitek, nie dla siebie. Ciągle sobie wypominamy. Aż wreszcie przychodzi taki dzień jak kiedyś i taka chwila jak dziś. Pewnego dnia przy zgrywaniu zdjęć na zapasowy dysk, strąciliśmy ustrojstwo na ziemię i cyk! przepadły takie świadectwa naszej wspólnej drogi, że do tej pory mi żal. Żal mi też zbieranych w pośpiechu pamiątek ze Szkocji. Ale dziś najbardziej mi szkoda naszego selfie.

Od teraz robimy odbitki regularnie, słowo harcerza.

A na pocieszenie może jakiś smaczek? Ciekawe rzeczy przywrócił do życia program do odzysku danych:D




Ciekawa jestem, jak to u Was jest z drukowaniem zdjęć. Jest tu ktoś, komu udaje się to robić regularnie? Znam tylko jedną taką osobę;) Kto mnie nauczy?

Do następnego,
A.