środa, 2 grudnia 2015

Prezent. Drugi. Inny.

Czy wyhodowałam sobie w domu małego materialistę i konsumpcjonistę? Strach się przyznać, ale słysząc jego wypowiedzi, okaże się, że TAK.

Leonardziu ma wiele do powiedzenia na różne tematy. Bardzo interesujące rzeczy mówi. Od dnia urodzin, w którym to zasypany został prezentami, nie może odgonić od siebie natrętnych myśli związanych z odpakowywaniem podarunków. Dlatego ciągle się ich domaga. Wszędzie je zauważa. Wszystko chce sprawdzić. Pragnie nawet dawać prezenty innym, pakować je w papiery i otwierać ponownie. Wciąż tylko PREZENT. DRUGI. INNY.

Chcąc wyciszyć jego żądze, powinnam zabrać z pola widzenia papiery, pudełka i przesyłki. A ja co robię? Kalendarz adwentowy, prezentowy właśnie. Od dawna obmyślany i planowany, teraz czeka na swoje 5 minut. Te pięć minut to za chwilę, najpierw mała zapowiedź zdjęciowa.

W sumie fajnie, że już 2 grudnia i jak zwykle się spóźniłam, będzie o 2 pakuneczki mniej do przygotowania;)

Jedyne, co mnie martwi w tej całej kalendarzowej sytuacji to to, że jak Bonku zobaczy te wszystkie zawiniątka, to nie będzie chciał czekać do 24 grudnia, żeby sprawdzić, co jest w środku. Obawiam się, że zakończenie tej historii będzie głośne i gwałtowne, podsumowane bardzo prostym przekazem.

PREZENT. DRUGI. INNY.











Naładowana pozytywną energią ruszam do dalszej pracy. Co za radość, że przez najbliższe godziny moim największym zmartwieniem będzie to, gdzie przywiązać sznurek. 

Pozdrawiam Was serdecznie
A.

2 komentarze:

  1. Aga, kalendarz piękny, a fotki jeszcze lepsze - uwielbiam Cię podczytywać i podglądać :-) Co do dylematów wychowawczych, to faktycznie ryzykowne kroki podjęłaś, szykując kalendarz z mnóstwem pakunków - ciekawa jestem, jak Młody sobie z tym radzi :-) A same prezenty to temat rzeka... zdaje się, że nie ma tutaj idealnych rozwiązań :-) Pozdrawiam Cię ciepło! :-)

    OdpowiedzUsuń